niedziela, 12 grudnia 2010

blizzard!

no i się stało. mamy śnieg. duuuuuuuużo śniegu! ♥ plus oczywiście zamarzające okna w autobusie podczas drogi powrotnej do domu z meczu, co już nie jest takie przyjemne, ale i tak zima jest przepiękna : )

oprócz kolejnej ciężarówki coca coli święta zbliżają się strasznie szybko - pod choinką leżą już chyba wszystkie prezenty (tzn. oprócz mojego. ja muszę go jeszcze zapakować, no i to ostatni tydzień szkoły : ) aczkolwiiek świąteczna playlista w tym roku się nie sprawdza. chyba to dlatego, że wszędzie się o niej słyszy już w listopadzie, a w październiku święta były we wszystkich sklepach. ale i tak nadal nie mogę się doczekać do 'christmas morning' i otwierania prezentów przy śniadaniu zamiast kolacji. poza tym ichnie kartki świąteczne - cudo. ja myślałam, że jakieś trzydzieści kartek to jest coś. dla nich 180 czasami jest za mało. plus fakt, że każda rodzina ma swoją własną kartkę świąteczną z pięknymi twarzyczkami wszystkich dzieci, co jest przesłodkie.

to chyba na tyle. mam nadzieję, że zdążę jeszcze napisać przed wigilią : )

niedziela, 28 listopada 2010

black friday

black friday is officially my account's the worst enemy. but it seems to be getting along with my closet - the conclusion is that after 12-hours long shopping i spent over 300 bucks on clothes only. i love this feeling ♥ and of course seeing all these people going crazy to get in the line before each other or just standing out there when it's freezing to be the first one entering the store - it was just hilarious.

also officially christmas time has started. today we decorated our christmas tree, put deocrations everywhere in the house and my dad put the lights on - it's so precious.

czwartek, 25 listopada 2010

happy thanksgiving!

no i w końcu długi weekend *.* jestem strasznie ciekawa jak to będzie jutro. tzn oprócz tego, że nie ma mojej ukochanej siostry, to mam nadzieję, że będzie przecudownie. w końcu to moje pierwsze święto dziękczynienia!

dzisiaj po moim treningu, wzięłam najkrótszy prysznic świata - trwał jakieś trzy minuty (dosłownie, ani trochę nie koloryzuję), po czym pojechaliśmy na mecz mojego młodszego braciszka. oczywiście chłopcy wygrali, bo jakże by inaczej mogło być : )

w piątek jedziemy na mega zakupy - może w końcu kupię moją wymarzoną lustrzankę ♥ plus cały milion innych rzeczy, ze względu na szalone obniżki. podobno ludzie się tutaj tak przepychają, jak to czasem na filmach wygląda. poza tym, sklepy otwierają około czwartej nad ranem, a zazwyczaj wszyscy rozkładają namioty i koczują przed wejściem już dzień wcześniej. trochę mnie to przeraża, ale jak kto lubi! : )

muszę wziąć się w garść i zacząć pisać trochę bardziej regularnie tutaj. tzn w ostatnim tygodniu nawet mi to wychodziło. i'll keep my fingers crossed!

poniedziałek, 22 listopada 2010

tornado drill : D

oja oja. dzisiaj mieliśmy w szkole tornado drill. a właściwie to taki prawdziwy, nie tylko ćwiczonka. szczerze mówiąc, to do tej pory myślałam, że takie rzeczy dzieją się tylko na filmach. no naprawdę ^ ^ na szczęście wszyscy żyjemy i mamy się dobrze, ale siedzenie na korytarzu w piwnicy, twarzą do ściany było dość zabawne : D

poza tym tutaj już od tygodni są święta wszędzie. tzn nie ma śniegu jeszcze, ale całe ulice są przystrojone, jeżdżą ciężarówki coca coli (dzisiaj widziałam kolejną! właściwie to ona widziała mnie, bo była tak blisko jak przejeżdżała tuż przed moim nosem ♥) dodatkowo świąteczna playlista już włączona. nie wiem czy mi to na dobre wyjdzie, bo zaczynam trochę tęsknić za polskimi świętami, pierwszą choinką, babcinymi karpiami ^ ^ i całą resztą świątecznych rzeczy. wogle, w piątek ubieramy choinkę! trochę wcześnie, ale choinka jest śliczna zawsze, więc będzie miło siedzieć razem przy kominku wieczorami. będzie brakować tylko rufusa i książek od biologii : )

no i grywam ostatnio na gitarze, co się nie zdarzało w polsce zbyt często ostatnimi czasy, więc już totalnie jestem pod wrażeniem, jak ja daję sobie ze wszystkim radę : D tzn oprócz tego, że na nic nie mam czasu, to robię cały milion rzeczy. aczkolwiek teraz chyba najlepszym pomysłem będzie pójście spać.

w czwartek thanksgiving! i długi weekend *.* plus zakupy. i just love my life ♥

sobota, 6 listopada 2010

osz kurczę!

zapomniałabym! właściwie to fejsbukowa elizka mi przypomniała! widziałam już dwie, prawdziwe, czerwone ciężarówki coca coli! ♥

środa, 3 listopada 2010

basketball season

dżiz. w poniedziałek zaczęła się koszykówka i tak naprawdę to umieram w każdej minucie od pierwszego treningu.

poza tym jest całkiem śmiesznie. w halloween tworzyliśmy jack-o'-lanterns, zdjęcia są na fejsie lisy - najcudowniejszej host mamy na świecie. tata też jest kochany - w końcu naprawił mi kompa, żebym mogła jeszcze bardziej psuć sobie oczy i wydać milion dolarów na nowe okulary, bo oczywiście moje zdolności odnajdywania rzeczy zagubionych pozostały za oceanem.

w szkole nic ciekawego się nie dzieje. no, może poza tym, że jeśli wygramy dwa następne mecze footballu to będziemy grać o mistrzostwo Illinois *.* byłoby słodko.

w sobotę była moja pierwsza amerykańska impreza - oficjalnie ogłaszam: wszyscy możecie mi zazdrościć (albo być na tyle sprytnym, żeby pojechać na wymianę w przyszłym roku)

weekend - o yeah. zbliża się dużymi krokami, czyli dwa treningi plus rano 1,5 godzinki w sobotę, potem pierwsza wizyta u fryzjera (aż się boję) no i później ulubiona część mojego tygodnia - mecz <3 już za nimi tęsknie, wiedząc, że zostały maksymalnie trzy. w niedzielę jest wesele (trochę dziwacznie, ale w końcu ten ichni kościół jest ciutek inny niż katolicki) a potem jedziemy gdzieś spotkać się z milionem innych ludzi, pewnie będziemy się obżerać na mieście i do domu, żeby zacząć nowy tydzień bez chwili odpoczynku pomiędzy. ale nawet to lubię i przywykłam do tego, więc nie jest tak źle. lepsze to, niż siedzenie przed telewizorem z całą zgrają irytujących psów ^ ^

i think that's enough for today.

see ya!

poniedziałek, 25 października 2010

dżiz. prawie miesiąc zbierałam się, żeby coś tutaj napisać. ale w końcu mi się udało, a to najważniejsze.

czy to, ze jakieś trzy tygodnie temu widziałam prawdziwą ciężarówkę coca coli, oznacza, że zaczynają się święta? gdybym miała przy sobie wtedy aparat, to zrobiłabym cały milion zdjęć z każdej strony i może z kierowcą, ale niestety wracałam wtedy ze szkoły, a tam zazwyczaj nie ma nic ciekawego do fotografowania. ale co widziałam, to moje ^^

w weekend podbiliśmy w końcu missouri, za tydzień halloween, potem thanksgiving day za następne trzy tygodnie, a później już gwiazdka <3

volleyball&football senior night za nami, zdjęcia są na fejsie plus powoli tworzę album w internecie. senior night to nic innego, jak podczas gry (w siatkówkę czy football, zazwyczaj jest to ostatnia 'regular season home game' w sezonie), a właściwie tuż przed, wszyscy 'maturzyści' są uhonorowani, dostają prezenty, kwiatki, balony, ze względu na to, że to ich ostatni rok w szkole. aczkolwiek dotyczy to tylko sportowców (włączając cheerleading i dance club) i zespół muzyczny. no i oczywiście nas - wymieńców.

na razie to tyle. aha, nigdy, przenigdy, nie zabierajcie ze sobą wszystkich pieniędzy na amerykańskie zakupy. to nie wyjdzie wam na dobre :)